1.12.2015

Dres

   Często mam dylemat od czego by tu zacząć. Najczęściej zamiast trzymać się zasad logiki i zaczynać od początku, zaczynam od końca. Tak było i tym razem.
   Bluzo-tunika uszyta została z grubej, drapanej dresówki, (pochodzącej z tej samej partii zakupowej co dres wykorzystany do uszycia sukieneczek i fioletowej sukienki). Pierwotnie miała być krótką bluzą, nawet bez ściągacza i tak też została wycięta. Po pierwszej przymiarce stwierdziłam, że tyłek sobie w tym odmrożę i dodałam na dole szeroki pasek z podwójnej warstwy materiału. Jak się okazało w użytkowaniu był to strzał w dziesiątkę, bo moja kurteczka sięga dokładnie do miejsca wszycia panela. Rękawy od połowy przedramienia są również z podwójnej warstwy i dodatkowo bardzo wąskie, przylegają tak, że żaden niechciany podmuch tam nie wtargnie :)
   Na sesję załapał się też kot, zwany sierściuchem. Zawsze jak wychodzi na balkon boję się, że skoczy z tego czwartego pietra i nic z niego nie zostanie.

   Zastanawiam się tylko czy nie lepiej, żeby była ciut dłuższa, do leginsów jest idealna, ale tak z 10cm więcej i miałabym kolejną sukienkę :)

4 komentarze:

  1. Świetna tunika wyszła, a sukienkę sobie uszyj następną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. A sukienkę na pewno uszyję jeszcze nie jedną, pokochałam dresówkę w wersji sukienkowej miłością bezwarunkową :)

      Usuń
  2. Ale super ta bluzo-tunika, idealna na ten czas! I gratuluję fajnego bloga :)
    Szpilka w zakładce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pochwałę i bluzy i bloga. Pomysłów mnóstwo, zapał też jest, tylko doba mi się nie chce rozciągnąć, aby wszystko zrealizować ;) A żeby blog był jeszcze fajniejszy, przyjemniejszy i przede wszystkim przydatny, to wszystkie uwagi mile widziane, i te pochwalne i te krytyczne. Będe wiedzieć co się podoba, co nie, i w jakim kierunku iść :)

      Usuń