31.10.2015

Uszyję ci...

    Pewnego dnia, gdy szukałam w sieci inspiracji do kolejnych czapeczek, moje starsze dziecię bardzo chciało dowiedzieć się co i dla kogo będę robić. Pokazywała zdjęcia i wykrzykiwała: taka, taka! O, ta! A ta dla kogo? Dla dziewczynki. A jakiej dziewczynki? Jeszcze nie wiem. A mi zrobisz? Tak kochanie. A jaką? Jaką będziesz chciała. To chcę taki kominek i taki kapturek i tu z kwiatkiem i żebym mogła sama zakładać i ...! Dobrze kochanie, zrobię. Ale taki z kwiatkiem? Tak. Kiedy? Potem. Kiedy?...
    W końcu nie dało się tego odwlekać, wzięłam włóczkę, druty i zabrałam się do pracy. Nie wiedziałam tylko od czego zacząć. Kilka razy zaczynałam, prułam, dumałam. Cały czas słysząc mamo kiedy skończysz, mogę przymierzyć? I w końcu skończyłam :)
    Tak prezentuje się gotowy kominokaptur.


    Można go nosić odsłaniając większą część buźki lub naciągając bardziej na czoło, zmieści się też pod nim cienka czapka.


     W trakcie użytkowania część "komino" mocno się wyciągnęła(ach te małe szarpiące łapcie), muszę poprawić, ale dało to dodatkowy sposób noszenia . 


    Możemy też zdjąć kapturek i np. w sklepie dać pooddychać czuprynce, nie tracąc nic z uroku, a nawet zyskując :)





Ostatnie spojrzenie i możemy biec na dwór :)


P.S. Na kwiatki którymi miał być przyozdobiony pewnie jeszcze trochę poczeka, ale jak tylko zostanie w nie zaopatrzony natychmiast odnotuję to na blogu :)

26.10.2015

Uszyję ci...

    Dziecięca wyobraźnia nie zna granic. Jakiś czas temu moje starsze dziecię zasiadło w swoim pokoju wpatrzone w skrawek materiału na którym robiłam próbne dziurki i inne takie. Coś tam dotykała, z czegoś się zaśmiewała. Ot dziecinne zabawy. Kiedy robiłam porządki szmatkę wyrzuciłam i pożałowałam tego czynu jeszcze tego samego dnia, gdyż okazało się że szmatka była komputerem! Łzom nie było końca, więc chcąc, nie chcąc wypowiedziałam te straszne słowa "uszyję ci komputer".
     Zabierałam się do tego jak przysłowiowy pies do jeża. Obmyślałam. Planowałam. Miałam cichą nadzieję że zapomni. Niestety nie zapomniała. Upominała się cierpliwie, chodziła za mną, chodziła i w końcu wychodziła :)
    Komputerek powstał z filcu.
Jest niesamowicie prosty w swej konstrukcji. Do jego wykonania potrzebny jest filc, użyłam dość cienkiego, zakupionego w empiku. Jego ilość zależy od tego jak dużą zabawkę chcemy zrobić, oraz ilu kolorów chcemy użyć. Mój sprzęcior po złożeniu ma format A5, czyli zwykłego zeszytu i jest trójkolorowy.
Jeden filcowy arkusz zginamy na pół i mocno dociskamy zgięcie, aby uzyskać widoczną krawędź.
Z pozostałych arkuszy wycinamy prostokąt na klawiaturę oraz ramkę o boku około 2cm(przy większym lub mniejszym formacie odpowiednio modyfikujemy wymiary). Zarówno ramka jak i prostokąt muszą być około 2mm niższe niż połowa głównego arkusza, tak aby po ułożeniu ich na nim pozostał około 5mm odstęp.

Teraz rysujemy/wyszywamy/wyklejamy/malujemy klawiaturę. Można użyć farb, wyszyć ręcznie lub użyć innej dowolnej techniki. Nie trzeba nawet umieszczać tam liter, mogą być obrazki lub inne dowolne ozdoby. Ja użyłam maszyny do szycia i to wcale nie był najszybszy z możliwych sposobów zagospodarowania tej części zabawki.
"Narysowałam" układ klawiatury i zaczęłam żmudne wyszywanie cyferek i literek. Na tym etapie pracy popełniłam pewien błąd i zapytałam latorośli czy się podoba. No i się podobało, tylko trzeba było nanieść niewielkie poprawki, co widać poniżej :)
Po naniesieniu "niezbędnych" poprawek i wyszyciu wszystkich literek zabieramy się do ozdabiania ramki i panela głównego. Użyłam w tym celu ściegów ozdobnych, których w mojej maszynie dostatek. Kolejność, kolory oraz inne detale zostały wymuszone przez dziecię, które na tym etapie prac nie odstępowało mnie już na krok. 

Oczywiście możemy pominąć cały etap ozdabiania i od razu przejść do składania tego w całość. Klawiaturę i ramkę układamy na naszym panelu głównym i przeszywamy ściegiem prostym możliwie jak najbliżej krawędzi. Klawiaturę przeszywamy na około.
Ramkę z 3 stron, górną krawędź zostawiamy wolną.
 Po przeszyciu spód powinien wyglądać tak:

Aby laptop trzymał formę i nie były mu potrzebne dodatkowe podstawki musimy złożyć go na pół i przeszyć rożki przy złożeniu, tak dosłownie 3-4mm. Jeśli przeszyjemy za dużo komputer nie będzie się otwierał.
Teraz jest (prawie)gotowy. Bo jak to tak bez kwiatka? A kwiatek obowiązkowo z guziczkiem w środku :) Szybko powstał nieplanowany pierwotnie filcowy kwiatek.
W czasie jak ja walczyłam z florą powstało coś co pozwala zaprezentować mi po co ta dziura w ramce

Teraz naprawdę gotowe!


Bułka z masłem, prawda? Więc nie siedź tak, tylko leć do sklepu po filc lub nurkuj do swoich nieprzepastnych zapasów tkaninowych, bo na pewno znajdziesz tam odpowiednie szmatki na  nową zabawkę dla swojej pociechy :)

     W trakcie szycia, każdy element z osobna i wszystkie razem zostały dość mocno przeczołgane przez moje młodsze dziecię, więc lata świetności laptopik miał już za sobą zanim do końca powstał. Czy ktoś wie czy filc można wyprasować?

24.10.2015

Maszyna do szycia - przewodnik nieobiektywny cz.1

  Nieobiektywny, ponieważ mój własny subiektywny, oparty tylko na moim(prawie dwudziestoletnim!) doświadczeniu :)
   Szyłam na kilku maszynach, mechaniczne, elektroniczne, przemysłówka też się przypałętała. Splot pewnych wydarzeń ostatnich miesięcy sprawił że stanęłam przed dylematem jaką maszynę nabyć drogą kupna. Przepytałam znajomych na temat sprzętów jakimi dysponują. Przeczytałam tysiące wpisów na blogach, forach, w sklepach internetowych na temat maszyn do szycia. Jaką wybrać, czym się kierować przy zakupie, czy warto inwestować więcej, czy jednak lepiej na tym i owym przyoszczędzić. I wiecie co? 90% porad jakie znalazłam uważam za zbędne i wprowadzające tylko zamęt.
     Jaka zatem moim zdaniem powinna być maszyna do szycia? Szyjąca! Tylko i wyłącznie! Cała reszta to dodatek. Jeśli ktoś naprawdę chce nauczyć się szyć lub już umie i chce po prostu coś uszyć, to zrobi to nawet, jeśli będzie musiał kręcić kołem ręcznie - co osobiście mi się zdarzyło kiedy chciałam koniecznie skończyć spodnie, a maszyna była zbyt głośna by szyć w nocy.

Z niezbędnych dodatków mamy:
  • możliwość szycia zygzakiem
  • możliwość szycia w tył
  • regulacje długości i szerokości ściegu
Mając te trzy rzeczy jesteśmy w stanie uszyć prawie wszystko. Obecnie produkowane maszyny do szycia wszystkie te funkcje posiadają, a przynajmniej ja nie spotkałam takiej, co by którejś z powyższych funkcji nie miała. I nie mówię tu o zabawkach z telesklepu :)

       Już słyszę gromy "a ściegi elastyczne? a dziurki? ścieg owerlokowy? rygielki?" Owszem, ściegi elastyczne są pomocne, ale nie zastąpią owerloka w szyciu tych "najfajniejszych" dzianin. Resztę załatwimy odpowiednio ustawionym zygzakiem(odpowiednio, bo każde połączenie dzianina-maszyna wymaga innego ustawienia). Dziurki to przecież odpowiednio ustawiony zygzak - a więc regulacja się kłania. Owerloka - nie ma się co oszukiwać - nic nie zstąpi, a ścieg owerlokowy z powodzeniem zastąpimy zygzakiem. Możliwość szycia wstecz załatwi ryglowanie i pomoże przy dziurkach.

        Osobną kwestią jest jakość maszyny do szycia. Kiepsko wykonana maszyna, źle wyregulowana, źle zaprojektowana, wykonana ze słabej jakości materiałów, będzie źle szyć niezależnie od ilości posiadanych ściegów i funkcji. Jeśli zatem (pomimo odpowiedniego dobrania nici i igły, ustawień naprężacza i wyeliminowaniu wszystkiego co może powodować takie problemy) maszyna plącze nici, przepuszcza ściegi i odstawia inne tego typu rewelacje, to nie spełnia podstawowego kryterium: nie szyje, czyli nie należy jej kupować/ należy ją jak najszybciej zwrócić/schować głęboko w piwnicy/oddać na złom.

         Tyle w kwestii co w maszynie do szycia jest niezbędne. W następnej części: co nam się przyda bardzo, co mniej, a braku czego nawet nie zauważymy :)



23.10.2015

Witam wszystkich serdecznie

Witam wszystkich bardzo serdecznie na moim blogu :).
O czym będzie? Teoretycznie miał być o szyciu, ale pewnie przemycę coś jeszcze, bo ja taka niespokojna dusza jestem, ciągle robię coś nowego.
Pierwszy "prawdziwy" post postaram się opublikować jak najszybciej, a dla niecierpliwych coś, co miało być bułką z masłem, a okazało się drogą przez mękę, czyli strona na facebooku klik. Jeśli tam mi się udało, to tu też dam radę, więc do zobaczenia wkrótce :)