14.11.2015

Moje szydełkowe początki

   Od jakiegoś czasu szydełkuję. Jest to najnowsza z moich umiejętności. No dobra, nowsze jest pieczenie pasztetu, ale kulinaria się nie liczą, dwa razy w tygodniu próbuje czegoś nowego, z różnym skutkiem oczywiście.
   Wracając do tematu czapeczek. Jak to wszystko się zaczęło? Zawsze myślałam że szydełkiem można co najwyżej serwetkę zrobić. Nic użytecznego. Zmieniłam zdanie, kiedy we włóczkach przywiezionych od babci znalazłam szydełko. Dokładnie w tym samym czasie sąsiad, miły starszy pan, obdarował mnie kilkoma książkami o robótkach ręcznych. A że miałam wtedy sporo wolnego czasu do zagospodarowani to przejrzałam co tam ciekawego naskrobali. Makramy, hafty, szydełko, druty, nawet wyplatanie koszyków jest opisane!




   Wszystkie 3 książki są bardzo ciekawe, jednak pozycja nr 1 zawładnęła mną całkowicie. Wszystko jak krowie na miedzy wytłumaczone, krok po kroku, łącznie z dużymi ilustracjami na których wszystko widać jak na dłoni.


    Po 2 dniach dziergania "na sucho", przerabianie słupków, półsłupków, pęczków i innych pikotek, zapragnęłam stworzyć coś użytecznego.  Padło na czapeczkę dla córci. Niestety nie trafiłam z rozmiarem. 3 razy pod rząd. Ale za to czwarta wyszła super.


     Oczywiście nie ułatwiałam sobie zadania i każdą następną zaczynałam innym wzorem :) Dwie pierwsze powędrowały do mojej bratanicy, może kiedyś doczekam się zdjęć. Trzecia przelażała jakiś czas w szufladzie, ale w końcu ja opuściła i na wiosnę służyć będzie pewnej młodej damie, która niedawno skończyła roczek i musi do niej jeszcze ciut podrosnąć. A mi tak się spodobało szydełkowanie, że zaczęłam niemal masową produkcję.
    Od tamtej pory spod moich rąk wyszło sporo "dziergatków". Nawet nie wiecie jakie to miłe kiedy widzę na ulicy dziecko w "mojej" czapeczce. Raz nawet jedna pani dała mi nr telefonu do mnie "bo tak przygląda się pani tej czapeczce, a to taka pani robi, tu niedaleko mieszka, różne ma, kolorowe, można sobie wybrać, trzeba zadzwonić i się umówić, córka u niej kupiła dla wnusi, prawda że słodka?"

    Czy warto nauczyć się szydełkować? No jasne, to naprawdę nie jest trudne, wystarczy dobry nauczyciel, a szydełkowe rzeczy są takie słodkie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz